|
FORUM GEOLOGICZNE
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Wielki
Administrator
Dołączył: 13 Gru 2005
Posty: 906
Przeczytał: 2 tematy
|
Wysłany: Pon 6:51, 06 Sie 2007 Temat postu: kataklizmy - trzęsienia ziemi, tsunami, meteoryty, etc. |
|
|
Region: South Of Java, Indonesia
Time (GMT): 2006-07-17 08:19:26
Magnitude: 6.1
Location: 9.3 S, 107.4 E
Depth: 20 km
źródło: [link widoczny dla zalogowanych]
Jednak wracając do tematu wczoraj oglądałem świetny film na Discovery Channel - Tsunami: Ground Zero [link widoczny dla zalogowanych].
Przyczynkiem do powstania tsunami było "zaklinowanie" płyty indyjskiej i birmańskiej, oraz ogromne tarcie i naprężenia co spowodowało w konsekwencji powstanie uskoku i wypiętrzenie dna oceanicznego na ok. 12 m na długości tysięcy km.
Wizualizacja: [link widoczny dla zalogowanych]
Ostatnio zmieniony przez Wielki dnia Sob 18:40, 27 Paź 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Wielki
Administrator
Dołączył: 13 Gru 2005
Posty: 906
Przeczytał: 2 tematy
|
Wysłany: Pon 7:11, 06 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Dlaczego jeszcze nie ma poruszonego tematu kataklizmów i "wielkiego wymierania" spowodowanego spadkami meteorytów, asteroidów w zamierzchłej przeszłości i obecnej historii Ziemi?
źródło: [link widoczny dla zalogowanych]
Ostatnio zmieniony przez Wielki dnia Sob 13:22, 01 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Klapaucjusz
Dołączył: 30 Paź 2006
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z kątowni
|
Wysłany: Wto 8:51, 07 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Może dlatego, że jak do tej pory wymieranie w przeszłości czegokolwiek na skutek spadku innego wielkiego czegokolwiek jest tak samo prawdopodobne jak wygranie obecnie w toto lotka i wierzy w to chyba ze 100 paleontologów na świecie, a twórca tej hipotezy niejaki Alvarez był fizykiem atomowym i o ewolucjoniźmie i geologii miał mniej więcej takie pojęcie jak ja o stadiach rozwoju stonki ziemniaczanej
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 12:33, 07 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Ewolucja. Wymieranie pod koniec triasu
[link widoczny dla zalogowanych]
Wielkie wymierania pośrednio zależne od uderzeń meteorytów?
[link widoczny dla zalogowanych]
Jak wiadomo każda z teorii jest"najbardziej słuszna"
Jest to tekst seminarium z geologii historycznej wygłoszony w 2001 przez skromnego studenta :
Przyczyny.
Jak to zwykle bywa, na temat przyczyn wymierania permo/triasowego narosło wiele nieścisłości i niedomówień, stało się też ono ważnym przedmiotem sporów. Nie należy się temu dziwić, albowiem opracowanie jakiejś, choćby nawet najbardziej karkołomnej interpretacji, jest najłatwiejszym sposobem na zaistnienie w nauce. Powstało więc mnóstwo "jedynie słusznych" pomysłów na przyczynę wymierania, traktujących fakty mniej lub bardziej wybiórczo, interpretujących te same zjawiska na zupełnie odmienne sposoby.
7.1. Ograniczenie powierzchni szelfów. Koncepcja ta przez długie lata była uznawana za najbardziej prawdopodobną, albowiem pozornie dobrze tłumaczyła niemal całkowitą zagładę faun bentonicznych. Bazowała ona na dwóch faktach: scaleniu się Pangei oraz permskiej głębokiej regresji. Możliwe, że są one ze sobą ściśle powiązane. Połączenie się kontynentów miało doprowadzić do zetknięcia ze sobą faun do tej pory izolowanych i nasilenia walki konkurencyjnej. Efektem tego był spadek bioróżnorodności i ujednolicenie zespołów zwierzęcych i roślinnych - zjawiska rzeczywiście obserwowane na przełomie permu i triasu. Głęboka regresja, połączona z odsłanianiem szelfów była w myśl tej teorii odpowiedzialna za zniszczenie bentosu. Współcześnie teorię tą w zasadzie się odrzuca. Powody są następujące:
7.1.1. Amalgamacja Pangei zakończyła się na długo przed przełomem permu i triasu. Prawdopodobnie odbyło się to już w późnym karbonie.
7.1.2. Dokładne wyskalowanie stratygraficzne późnego permu pozwoliło ustalić, że maksimum regresji nastąpiło na granicy yangshingu i lopingu, zaś główny epizod wymierania nastąpił w trakcie postępującej transgresji.
7.1.3. Regresja nie była tak głęboka jak się to pierwotnie przypuszczało - pod spągiem płytkowodnego lopingu nie obserwuje się form erozyjnych.
7.1.4. Jak wynika ze współczesnych obserwacji ograniczenie przestrzeni życiowej nie musi prowadzić do spadku bioróżnorodności - jedne z najbogatszych dzisiejszych zespołów rafowych na Pacyfiku występują na półce skalnej szerokości 2 m (!), otaczającej jedną z wysp wulkanicznych.
7.2. Syndrom Alvareza. Tak jak w przypadku każdego innego wymierania pojawili się uczeni, szukający jego przyczyn poza Ziemią. Powstanie tego typu teorii jest w większości przypadków zjawiskiem bardziej psychologicznym niż naukowym, tworzonym przez ludzi, którzy za śmierć swojego chomika są skłonni obwiniać meteoryt. Próbowano więc się doszukiwać warstw wzbogaconych w iryd czy mikrotektyty Od samego początku nie miało to sensu, albowiem trzeba by najpierw znaleźć profil, gdzie byłoby zachowane sedymentacyjne przejście między permem i triasem. Pomimo faktu, iż takiego profilu nigdzie nie ma, tryumfalnie obwieszczono znalezienie pól tektytowych oraz poziomów wzbogaconych w iryd. Wnioski nasuwają się same ...
7.3. Ochłodzenie klimatu. Za tą teorią przemawia charakter pierwszego epizodu wymierania, który wykończył przede wszystkim fauny tropikalne. Dowodem pomocniczym jest też brak węglanów (również pelagicznych) przeciągający się do kilku milionów lat po kryzysie, jednak może to być jedynie efekt wymarcia organizmów strącających węglan wapnia. Analogiczne zjawisko - zniknięcie węgli z zapisu kopalnego - nie może być tłumaczone ochłodzeniem, albowiem jak wiadomo torf może się bardzo wydajnie tworzyć w warunkach tundry. Powodem było po prostu drastyczne przetrzebienie roślin lądowych. Za ochłodzeniem może również przemawiać obecność gleb poligonalnych bezpośrednio powyżej najmłodszych permskich węgli. Podnoszone są dwa główne argumenty przeciw tej teorii:
7.3.1. Zapis izotopowy wskazuje na ocieplenie klimatu. Do tego typu argumentów, zwłaszcza w stosunku do starszych okresów, trzeba jednak podchodzić ostrożnie. Przykładowo badania izotopów tlenu w profilach wydarzenia Kellwasser wskazują na wzrost temperatury wód powyżej 40oC, co jest oczywistym absurdem. Poza tym wyniki tego typu nie mogą stać w sprzeczności z danymi geologicznymi i paleontologicznymi, które dość mocno przemawiają jednak za ochłodzeniem.
7.3.2. Zniknęły z powierzchni Ziemi również flory glossopterysowe. Problem w tym, że giną one kilkanaście milionów lat przed początkiem triasu, zaś dane paleomagnetyczne wskazują na ruch Gondwany ku północy, co musiało wprowadzić w późnym permie borealne puszcze glossopterysowe w strefy klimatu ciepłego i suchego. Nic więc dziwnego, że nie dotrwały one do triasu.
7.4. Wszystkiemu winni Rosjanie. Ciekawe dane pochodzą z obszaru Syberii. Wiek najstarszych poziomów law w występujących tam potężnych trapach bazaltowych zgadza się z hipotetycznym czasem wymierania (znowu problem braku pełnych profili!) z dokładnością do 20 tys. lat. Charakter osadów piroklastycznych ma wskazywać na eksplozywny charakter erupcji, co jest bardzo dziwne dla wulkanizmu bazaltowego. Wyrzucenie do atmosfery dużych ilości pyłów nieodmiennie prowadzi do spadku temperatury, co było doskonale widoczne w okresie kilku lat po wybuchu wulkanu Tambora. Obecność permo - triasowych trapów bazaltowych na Syberii byłaby więc dowodem pomocniczym dla koncepcji globalnego ochłodzenia. Okazało się jednak, że część z domniemanych tufów jest po prostu efektem przeróbki skał wylewnych przez wody płynące. Osłabia to więc trochę wagę tego dowodu, aczkolwiek pewne jest, że pewne ilości pyłów dostały się do atmosfery.
7.5. Ocieplenie. Jak na to wskazują dowody geologiczne w zasadzie cały perm był okresem stopniowego ocieplania się klimatu. W pobliżu granicy z triasem proces ten miał przybrać na sile z powodu wystąpienia silnego efektu cieplarnianego. Efekt ten miał być spowodowany trojakimi przyczynami.
7.5.1. Emisją CO2 z wulkanów syberyjskich. Widzimy tutaj dwa sposoby interpretacji tego samego zjawiska, w zależności od tego, co pasuje do teorii.
7.5.2. Spadkiem tempa wiązania CO2 w węglany na odsłoniętych przez regresję szelfach. Pomylona została tu chyba została przyczyna ze skutkiem - to wymarcie organizmów strącających węglan wapnia mogło doprowadzić do wzrostu CO2 w atmosferze a nie na odwrót. Poza tym pomijana jest tutaj buforująca rola wody morskiej, silnie niedosyconej w węglany oraz rzeczywisty przebieg ruchów eustatycznych.
7.5.3. Uwolnieniem hydratów gazowych w wyniku spadku ciśnienia nad stokiem i podnóżem kontynentalnym. Jest to jednak czynnik trudny do oszacowania albowiem na dobrą sprawę nie wiadomo ile tych hydratów jest uwięzione w osadzie.
Trudno sobie poza tym wyobrazić, w jaki sposób ocieplenie klimatu miałoby spowodować wymarcie organizmów tropikalnych. Powinno raczej nastąpić poszerzenie zasięgu ich występowania.
7.6. Anoksja. Równie modne jak hipotezy impakcyjne stały się ostatnio koncepcje upatrujące przyczyn wymierań w panujących okresowo w oceanach warunkach beztlenowych. Przypomnijmy sobie jednego ze szczęściarzy, którzy przeżyli granicę perm/trias - niepozornego ramienionoga bezzawiasowego Lingula. Rodzaj ten, żyjący zresztą współcześnie, jest szczególnie odporny na warunki anoksyczne. Podejrzewa się, że podobną cechę wykazywały i inne rodzaje fauny bentonicznej, które przeżyły. A może po prostu były one ogólnie bardziej odporne na niekorzystne warunki środowiska np. na zmiany temperatury, zasolenia itp.? Taka właśnie jest dzisiejsza Lingula. Jako dowód za hipotezą anoksji przytacza się również podwyższoną zawartość organicznego węgla oraz pirytu w warstwach granicznych. Niestety nie jesteśmy w stanie określić w jakiego typu zbiornikach tworzyły się te osady. Nie możemy więc określić pionowego zasięgu wód beztlenowych, zaś anoksja w wodach przydennych, zwłaszcza przy dużej produkcji pierwotnej w strefie fotycznej jest czymś oczywistym.
7.7. Przyczyny - podsumowanie. Osobiście skłaniałbym się do upatrywania przyczyn wymierania permo/triasowego w ochłodzeniu klimatu. Świadczą o tym zarówno fakty przedstawione w podpunkcie 7.3., jak też fakt dość powszechnego występowania osadów bogatych w materię organiczną. Współcześnie tworzą się one głównie w północnym Atlantyku i Pacyfiku. Jest to ściśle związane z bardzo dużą produkcją pierwotną w strefach przypowierzchniowych. Pamiętać należy o jednym: zimne wody to żyzne wody. Opadających szczątków organicznych nie są w stanie zjeść trupożercy, tak więc wkrótce zatruwają one przydenne wody siarkowodorem, uniemożliwiając życie jakichkolwiek wyższych istot. Nawet intensywna cyrkulacja w obrębie oceanów nie jest w stanie zmienić tego stanu rzeczy - wody polarne wydostające się na powierzchnię przy zachodnim wybrzeżu Ameryki Południowej pomimo iż niezwykle żyzne, to jednak są mocno niedotlenione. Obecność "czarnych łupków" w pobliżu granicy perm/trias świadczy więc o zimnych oceanach. Powodów ochłodzenia można upatrywać w działalności syberyjskich wulkanów, chociaż jest to trochę spekulatywne.
8. Scenariusz wydarzeń.
Mogło to wyglądać na przykład tak: W późnym permie na powierzchni Ziemi istniał jeden wielki kontynent - Pangea. Jedynie w kierunku wschodniej Azji zmierzały jeszcze nieliczne, ale dość spore terrany. Życie w morzach i na lądach rozwijało się harmonijnie, wypracowując coraz to nowe przystosowania do podnoszącej się już od wczesnego permu temperatury globu. Niektórym się to nie udało - po puszczach glossopterysowych zostały jedynie pokłady torfu, którego bryły od czasu do czasu były wymywane przez okresowe rzeki płynące po równinach Gondwany. Pierwsze ochłodzenie przyszło niespodziewanie, bez żadnych wcześniejszych wahnięć klimatu. Niemalże od razu zamarły bujnie pleniące się "ogrody" szkarłupni, najbardziej wrażliwe na zmiany warunków, zwłaszcza zasolenia i temperatury. To samo dotknęło niezwykle liczne i zróżnicowane ramienionogi. Pośród stert zbielałych skorupek, trochitów, niewielkich kolonii i pustych kubków koralowców unosiły się nieśmiało na cienkich nóżkach ocalałe spiriferidy, terebratulidy i rhynchonellidy, ustanawiając na krótko zespół identyczny z subpolarną fauną malwino - kafryjską późnego dewonu. Stałocieplne gady ssakokształtne jakoś sobie poradziły z nocnymi przymrozkami, jednak przezornie wycofały się w kierunku równika. Wkrótce jednak wszystko wróciło do normy. Temperatura ponownie się podniosła, niedobitki paleozoicznych rzędów ramienionogów zepchnęły do wód głębszych swoich zimnolubnych krewniaków. Wykorzystały również niemalże kompletną porażkę korali osobniczych, zajmując ich miejsce w ekosystemach. Dno morskie ponownie zasiedliły szkarłupnie, nie było już jednak wśród nich pęcherzowców. Bogate "łąki" liliowców jednak nie zdążyły się odrodzić. Na lądach wróciły do swych opuszczonych siedzib gady ssakokształtne i pozostałe duże kręgowce, świat niewiele się różnił od tego sprzed kryzysu. Gdy wydawało się, że jest już po wszystkim i biosferę czeka następnych kilkadziesiąt milionów lat spokoju, z początkowo niewielkich szczelin gdzieś na północy Pangei zaczęły wydobywać się ekshalacje siarki i dwutlenku węgla. Kilka tysięcy lat później z kilkuset diatrem [= kominy wulkaniczne związane z wyrzutem piroklastycznego materiału i gazów] wyleciały do atmosfery dziesiątki, a później setki kilometrów sześciennych pyłu. Gwałtowne wylewy lawy pokryły obszar wielkości połowy Europy. Magma, przedzierając się przez setki metrów stwardniałych bazaltów wydobywała się na powierzchnię z niesamowitą furią, wyrzucając w powietrze kolejne porcje rozpylonego materiału skalnego. W ciągu kilku tysięcy lat od rozpoczęcia erupcji terapsydy ponownie zaczęły marznąć. Letnie słońce nie grzało już jak dawniej, zaś wieczorami przyjmowało najdziwniejsze kolory. Zwierzęta ze zdziwieniem patrzyły na zielone zachody. Pomału rozpoczęły się wędrówki ku równikowi. Ochłodzenie jednak postępowało. Gady ssakokształtne same w sobie były w stanie znieść niskie temperatury, ale w błyskawicznym tempie zanikały zbiorowiska roślinne, którymi zwykły się żywić. Przystosowane do gryzienia miękkich liści nie mogły poradzić sobie z twardą roślinnością stepową, która zeszła z obszarów wyżynnych, opanowując większość lądów. Stopniowo wygasały więc poszczególne szczepy roślinożernych terapsydów, pociągając za sobą drapieżniki. W rejonach opuszczonych przez duże zwierzęta lądowe martwe lasy stały się pożywką dla grzybów, których spory są czasem jedynym znakiem obecności żywych istot. Niedawne torfowiska przemarzły do dna, na ogromnych połaciach południowej i północnej Pangei rozwinęły się zjawiska mrozowe, prowadzące m.in. do powstania gleb poligonalnych. Kości padłych terapsydów próchniały na zimnym wietrze, wychudzone drapieżniki szukały na nich resztek mięsa i szpiku, aby w końcu do nich dołączyć. Kontynenty opustoszały, jedynie w rejonach równikowych, w nielicznych oazach ciepła, tliło się wyższe życie organiczne. Na oceanach z potężnych pól lodowych otaczających bieguny odrywały się grube na kilkanaście metrów kry, przynosząc bez przeszkód tchnienie zimy nawet do strefy międzyzwrotnikowej, zwłaszcza wzdłuż zachodniego wybrzeża Pangei. Strefa sztormów wysokich szerokości geograficznych sięgnęła aż po zwrotniki. Fale przewalające się po płytkim szelfie powodowały liczne rozmycia i nie pozwalały na trwałe zgromadzenie się osadu. Stoki kontynentalne były czyszczone z osadów, podobnie jak dzisiaj, przez prądy morskie, których prędkość gwałtownie wzrosła w związku z początkowym ustaleniem się wysokiego gradientu temperatury pomiędzy wodami okołobiegunowymi a równikowymi. W związku ze spadkiem temperatury znacznie poprawiło się natlenienie przypowierzchniowych wód oceanu, co spowodowało eksplozywny rozwój planktonu. To z kolei zaowocowało przyspieszonym pochłanianiem CO2 z atmosfery i powstaniem efektu chłodni. Deszcz trupów opadający na dno ze strefy fotycznej zatruwał wody przydenne, ustanawiając warunki anoksyczne w większej części Panthalassy [ocean otaczający Pangeę], szczególnie w morzach marginalnych typu dzisiejszego Bałtyku czy Morza Śródziemnego. Ponownie, tym razem już na dobre zamarły tropikalne zespoły rafowe. Wyginęły wszystkie szkarłupnie i wszystkie ramienionogi przystosowane do życia na ciepłym szelfie. Fale rozbijające się o brzeg wydawały dziwny grzechot - to obijały się o siebie puste muszle amonitowatych. Dna płytkich mórz ożywiane były podobnie jak w prekambrze zaledwie przez różnokolorowe maty glonowe. Po kilkunastu tysiącach lat coraz rzadziej można było na Syberii usłyszeć huk rozrywanych przez magmę skał. Rozwarły się szerokie szczeliny, którymi lawa wylewała się spokojnie, nie wyrzucając do atmosfery nic poza gazami. Pył zawieszony w atmosferze zaczął opadać, Słońce przybrało swoje normalne barwy. Na opuszczone szelfy tropikalne wtargnęły formy przystosowane do niskich temperatur, bądź to z racji zamieszkiwania wysokich szerokości geograficznych, bądź to przybyłe z głębokich, chłodnych wód stoku kontynentalnego. Na całym świecie fale wyrzucały na plaże muszle tych samych rodzajów a nawet gatunków. Nad dnem pokrytym jak okiem sięgnąć małżami Claraia, Unionites, Eumorphotis i Promyalina nosiły się na długich nóżkach lingule oraz nieliczne terebratulidy. W toni wodnej oprócz ryb, które nie poniosły wielkich strat, pływały ocalałe z pogromu ceratyty (np. Otoceras). Z biegiem czasu do tych zespołów dołączali szczęściarze, którzy przeżyli krytyczne kilkanaście tysięcy lat w zacisznych zatokach, położonych blisko równika. Nie było ich wielu, jednak szybko wzięli we władanie cały Wszechocean. Wody były wciąż zimne, dlatego gąbki, mszywioły i pierwotne korale sześciopromienne pozostawały w swych tropikalnych rezerwatach, czekając na lepsze czasy. Permskie budowle rafowe pokrywały się więc mułem, coraz słabiej zaznaczając swoją obecność w reliefie szelfów. Na lądach okazało się, że terapsydy prawie wyginęły - w rejonach międzyzwrotnikowych ocalało kilka stad lystrozaurów, liczących po kilkadziesiąt osobników. Wraz z podnoszeniem się temperatury powietrza, a co za tym idzie zwiększaniem się sumy opadów, odradzały się rośliny, będące ich pokarmem. W największej liczbie przetrwali przedstawiciele zaledwie trzech rodzajów - Pleuromeia, Voltzia i Dicroidium - którzy stopniowo opanowywali kontynenty. Następowało to nie tylko w wyniku migracji - widać było, że z rozmarzającego gruntu w regionach borealnych wychylają się młode pędy, kiełkujące z zakonserwowanych w lodzie nasion. Już po kilkuset latach południowe i północne regiony Pangei pokryte były młodymi puszczami, powiększającymi swój zasięg w kierunku bieguna. Populacja lystrozaurów, rozwijała się odpowiednio do tempa odradzania się roślinności obszarów umiarkowanych. Kilka tysięcy lat po ustaniu gwałtownych erupcji na Syberii, równiny Pangei przemierzały liczące kilkaset osobników stada tych zwierząt, zaś ich łączna liczba kilkakrotnie przekraczała liczebność stad bizonów przed przybyciem Białych na kontynent amerykański. Nic dziwnego, zważywszy na zupełny brak zdolnych im zagrozić drapieżników. Trwało to ok. 8 mln lat, po czym morza zaczęły się zapełniać organizmami, które przetrwały krytyczny czas w formach neotenicznych [zatrzymanych w swoim rozwoju na etapie młodocianym, przy jednoczesnym osiągnięciu dojrzałości płciowej]. W ten sposób pojawiły się na nowo np. szkarłupnie. Lingule ponownie zepchnięte zostały na duże głębokości, terebratulidy silnie się zróżnicowały, pojawiły się dość powszechnie korale sześciopromienne. Na plażach padlinożerne tekodonty miażdżyły wyrzucone przez fale muszle kilkunastu rodzajów ceratytów i prolekanitów aby dobrać się do smakowitego wnętrza. Na lądach z drapieżników wielkości wiewiórki powstali mięsożercy zdolni do zabicia lystrozaurów. Kończył się czas największego w fanerozoiku ujednolicenia faun, na Syberii pod martwymi i rozciętymi przez erozję stożkami wulkanicznymi wylegiwali się przodkowie dinozaurów. Na dobre zaczynała się nowa era.
Kolejna stronka z ciekawymi teoriamii:)
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Recenzja książki "Ewolucja i zagłada. Wielkie wymieranie i jego przyczyny"
[link widoczny dla zalogowanych]
Poznańska Grupa Ufologiczna ma znowuz następujące "słuszne" teorie:)
[link widoczny dla zalogowanych]
Z tego co wygrzebałem to wydaje mi się że można by bylo spędzić na tym temacie całe życie i dalej wiedzielibyśmy to samo:) no ale jeżeli jest ktoś chociaż na 90 % pewien jakiejś teorii chetnie posucham dlaczego:)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Wielki
Administrator
Dołączył: 13 Gru 2005
Posty: 906
Przeczytał: 2 tematy
|
Wysłany: Wto 19:29, 07 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Klapaucjusz napisał: | Może dlatego, że jak do tej pory wymieranie w przeszłości czegokolwiek na skutek spadku innego wielkiego czegokolwiek jest tak samo prawdopodobne jak wygranie obecnie w toto lotka i wierzy w to chyba ze 100 paleontologów na świecie, a twórca tej hipotezy niejaki Alvarez był fizykiem atomowym i o ewolucjoniźmie i geologii miał mniej więcej takie pojęcie jak ja o stadiach rozwoju stonki ziemniaczanej |
To był tylko przykład do zagajenia :) Jednak trzymasz się kurczowo wyznaczonego tematu.
Dobrze, że Alvarez był fizykiem - w geologii i tak wszystko kręci się wokół 3-ch głównych nauk matematyki, fizyki i chemii. Dzięki nim można prawie wszystko wyprowadzić i poprzeć naukowo (wielokrotnie te tematy były poruszane na Forum).
Mnie chodziło o zaznaczenie, że owszem było "wielkie wymieranie" jednak w zapisie geologicznym mamy wiele interesujących informacji z tego okresu np.: w-wa irydowa. Również chodziło mi o skalę ciał niebieskich uderzających w ziemię. Dlatego podałem przykład tunguskiej - jakie zmiany w skorupie ziemskiej wywołał ten spadek, co powstaje oprócz wielkiej dziury, itd.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Klapaucjusz
Dołączył: 30 Paź 2006
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z kątowni
|
Wysłany: Czw 10:44, 16 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
ale mnie naprawdę interesuje wymieranie na skutek impaktu,szczególnie ze brak jakichkolwiek dowodów na takie twierdzenia.
zapomniałeś o filozofii toż to królowa nauk i historii (to nie pomyłka)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Wielki
Administrator
Dołączył: 13 Gru 2005
Posty: 906
Przeczytał: 2 tematy
|
Wysłany: Czw 12:06, 16 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Klapaucjusz napisał: | ale mnie naprawdę interesuje wymieranie na skutek impaktu, szczególnie ze brak jakichkolwiek dowodów na takie |
Tak, ale możemy na ten temat pofilozofować i "pogdybać" :) Inni mają swoje zdanie.
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Zresztą temat "Wielkiegio Wymierania" miał służyć zagajeniu i chyba spełnił rolę.
Małe dziurki na Ziemi po zderzeniach z ciałami niebieskimi i nie tylko:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Ze spadkiem ciał niebieskich powstało wiele teorii, równiez ta której hołduje Alvarez (jest owszem trudna do wytłumaczenia i udowodnienia), z astroblemem wiązano teorię powstania złoża Sudbury. A co mamy zrobić z anomalią w-wy irydowej (jak ją wytłumaczyć), tektytami - myślałem, że ktoś właśnie to podchwyci :) Od małych rzeczy one nie powstały.
Ostatnio zmieniony przez Wielki dnia Czw 12:40, 16 Sie 2007, w całości zmieniany 5 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
geolog-ona
Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 12:12, 16 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
tak a pro pos trzesien
[link widoczny dla zalogowanych]
[zatrzeslo sie tez w okol. Wysp Salomona (slyszalam o tym po poludniu) a w nocy ok 1.00 mowili o trzesieniu w L.A.]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Klapaucjusz
Dołączył: 30 Paź 2006
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z kątowni
|
Wysłany: Śro 19:14, 22 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Ty zagaiłeś, ja od razu jestem w opozycji i nic z tego
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Wielki
Administrator
Dołączył: 13 Gru 2005
Posty: 906
Przeczytał: 2 tematy
|
Wysłany: Sob 18:49, 27 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
No został rozduchany przez media nowy temat pt.: pole reversal czyli zmiana biegunowości Ziemi w 2012 :)
To by nam pomogło - oszczędzi to nam wstydu po Euro 2012.
Ostatnio zmieniony przez Wielki dnia Pon 16:10, 03 Gru 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 10:07, 28 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Tia... Zwłaszcza, że odwrócenie biegunów zachodzi min. od kilkuset lat i szczerze wątpię, że do 2012 roku się skończy. Cały proces trwa kilka(naście) tysięcy lat i nie są z tym związane żadne kataklizmy. Media lubią rozdmuchiwać każdą zasłyszaną sensację, a ciemna masa karmiona horoskopami i kalendarzami Majów łyknie wszystko jak pelikan. Jak nam powstanie w pobliżu równika jeden albo dwa dodatkowe bieguny to możemy być pewni, że bieguny zmieniają swoje położenie. A to i tak zacznie być zauważalne dopiero w połowie całego procesu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 17:22, 16 Kwi 2008 PRZENIESIONY Śro 17:40, 16 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Czy w Polsce były jakieś trzęsienia ziemi? Jak tak to kiedy? i jak mocne?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Wielki
Administrator
Dołączył: 13 Gru 2005
Posty: 906
Przeczytał: 2 tematy
|
Wysłany: Pią 16:58, 14 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
sejsmolog napisał: | Czy w Polsce były jakieś trzęsienia ziemi? | Proszę poczytać tutaj [link widoczny dla zalogowanych] i [link widoczny dla zalogowanych] - ([link widoczny dla zalogowanych]), opisana historia trzęsień ziemi w Polsce.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 2:31, 26 Sty 2009 PRZENIESIONY Nie 13:34, 01 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
gdzie byla najwieksza katastrofa wulkaniczna od 2000 roku??
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 13:21, 20 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Istniejace spore slady impaktowe, jeden o srednicy 200km.
Przejscie KT.
Wymierania.
Kto ma absolutna pewnosc ze nie da sie tego powiazac ?
Natomiast jest 100% pewnosc ze takie uderzenia mialy miejsce (nikt nie zaprzeczy).
Kiedys naukowcy w gazecie i oficjalnie oglosili i trzymali sie tezy iz "samolot" nie ma prawa latac i nalezy sobie wybic z glowy podobne brednie i nie siac zametu.
Perwsze samochody poruszaly sie wolno i przed kazdym szedl ktos z czerwona flaga ostrzegajacy o nim, bo konie sie ploszyly ,ludzie oraz kury sie nie nioisly.
Smieszne? Teraz tak.
Ja sie podejme dyskusji w tym teamcie o ile ktos jeszcze chetny.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Klapaucjusz
Dołączył: 30 Paź 2006
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z kątowni
|
Wysłany: Pią 19:12, 20 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Hortak napisał: | Istniejace spore slady impaktowe, jeden o srednicy 200km.
Przejscie KT.
Wymierania.
Kto ma absolutna pewnosc ze nie da sie tego powiazac ?
Natomiast jest 100% pewnosc ze takie uderzenia mialy miejsce (nikt nie zaprzeczy).
Kiedys naukowcy w gazecie i oficjalnie oglosili i trzymali sie tezy iz "samolot" nie ma prawa latac i nalezy sobie wybic z glowy podobne brednie i nie siac zametu.
Perwsze samochody poruszaly sie wolno i przed kazdym szedl ktos z czerwona flaga ostrzegajacy o nim, bo konie sie ploszyly ,ludzie oraz kury sie nie nioisly.
Smieszne? Teraz tak.
Ja sie podejme dyskusji w tym teamcie o ile ktos jeszcze chetny. |
o czym Ty do mnie rozmawiasz?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 20:22, 20 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
O tym o czym Wielki zagail.
I niekoniecznie do Ciebie gdyz jak sam napisales pare postow wyzej "Ty zagaiłeś, ja od razu jestem w opozycji i nic z tego".
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Klapaucjusz
Dołączył: 30 Paź 2006
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z kątowni
|
Wysłany: Sob 5:38, 21 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
100 % pewności to ja mam, że zjem dziś śniadanie i to nie do końca, bo jak złamie nogę wstając z krzesła to mogę go nie zjeść.Trochę pokory przy szacowaniu swojej pewności zajścia zdarzeń.
Rozumiem , że trzeciorzędowe wymieranie wielkich ssaków, też jest spowodowane uderzeniem jakiegoś badziewia.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 13:00, 21 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Powiem ci tak panie kolego : zaczynasz byc zlosliwy.
I z tego co widze starasz sie upierdzielic na sile temat bo on Tobie akurat sie nie podoba , w zwiazku z tym reszta ma zamknac geby i kwita.
I nie ucz mnie pokory przy braku elementarnej grzecznosci w dyskusji.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Klapaucjusz
Dołączył: 30 Paź 2006
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z kątowni
|
Wysłany: Nie 5:52, 22 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Hortak napisał: | Istniejace spore slady impaktowe, jeden o srednicy 200km.
Przejscie KT.
Wymierania.
Kto ma absolutna pewnosc ze nie da sie tego powiazac ?
Natomiast jest 100% pewnosc ze takie uderzenia mialy miejsce (nikt nie zaprzeczy).
Kiedys naukowcy w gazecie i oficjalnie oglosili i trzymali sie tezy iz "samolot" nie ma prawa latac i nalezy sobie wybic z glowy podobne brednie i nie siac zametu.
Perwsze samochody poruszaly sie wolno i przed kazdym szedl ktos z czerwona flaga ostrzegajacy o nim, bo konie sie ploszyly ,ludzie oraz kury sie nie nioisly.
Smieszne? Teraz tak.
Ja sie podejme dyskusji w tym teamcie o ile ktos jeszcze chetny. |
Jak nauczysz się wyrażać swoje myśli w języku zrozumiałem, to może sobie podyskutuje. Myślę, że może to mieć miejsce za jakieś 10 lat.
O ile mnie pamięć nie myli to raczej jeszcze ogonków nie skasowano
Ostatnio zmieniony przez Klapaucjusz dnia Nie 5:55, 22 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 13:21, 22 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Znowu stawiasz warunki jakbym chcial z Toba dyskutowac chamie jeden.
Nic z tego.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Wielki
Administrator
Dołączył: 13 Gru 2005
Posty: 906
Przeczytał: 2 tematy
|
Wysłany: Nie 21:27, 22 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Hortak:
zamiast polemizować to napisz coś konkretnego !!! Zarejestrowałeś się na forum i pouczasz starego wyjadacza jakim jest Klapaucjusz. Na szacunek trzeba sobie zapracować i ja osobiście stanę po stronie Klapaucjusz-a.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
geolog-ona
Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 22:32, 22 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Poza tym nowy jesteś i obrażasz...Skoro nie chcesz dyskutować to po zacząłeś pisać??
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
geolog-ona
Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 12:26, 15 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Nowa Zelandia
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wydrozwierz
Dołączył: 03 Lut 2010
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: kotlina kłodzka / Kraków
|
Wysłany: Czw 10:00, 04 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
A dla mnie teoria wymierania rozpoczętego przez impakt nie brzmi niedorzecznie, przynajmniej w przypadku Chixulub z K/T. W literaturze czy czasopismach (świat nauki) przedstawiane są różne fakty i możliwe przyczyny wymierania kredowego, i wg mnie wszystkie łączą się w logiczną całość.
W Ziemię uderza bolid średnicy 10km? w skali Ziemi wydaje się być okruchem, ale to obiekt, który dotykając nosem gleby ma ciagle tyłek w kosmosie :] W dodatku ma prędkość kilkunastu km/s, przy czymś takim kula karabinowa to ślimak. Energia kinetyczna jest niewyobrażalna. Przy czymś takim bomby wodorowe to sylwestrowe fajerwerki.
Wszelkie obserwowane efekty mogą wynikać z takiego impaktu. Wzrost temperatury atmosfery do kilkuset 'C, globalne pożary lasów, odparowanie wody oceanicznej w gigantycznej skali, odparowanie pokładów gipsu w punkcie zero, co w połączeniu z parą wodną z oceanu dało deszcze kwasu siarkowego. Fala uderzeniowa mogła przelecieć przez Ziemię i na antypodach Jukatanu (Dekan, Syberia) spowodować gigantyczne erupcje bazaltowe, dorzucające do atmosfery jeszcze więcej pyłów. Tak więc atmosfera przesiąknięta jest teraz pyłami impaktu, wulkanicznymi, kwasem siarkowym, parą wodną, dymem i sadzami płonących globalnie lasów. Jest ciemno. Przez tysiące lat, ale nawet kilka wystarczy, by załamał się łańcuch pokarmowy. Masowo giną rośliny, glony, kolejno zooplankton, małe rybki, potem te wielkie. Cała ta trupiarnia gnije w oceanach potęgując anoksję. Nie ma czego jeść, nie ma czym oddychać, na dodatek panują egipskie ciemności i arktyczne mrozy. Przez tysiąclecia.
Ten wyprowadzony na podstawie podstawowej znajomości fizyki, chemii i biologii scenariusz elegancko łączy wg mnie wszystkie opisane obserwacje w spójną całość. Typowa brzytwa Ockhama. Oczywiście nie twierdzę że TAK BYŁO, tylko że przedstawiony ciąg przyczynowo-skutkowy jest spójny i logicznie ogarnia wszystkie aktualnie znane obserwacje geologiczne.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
SolarWarden
Dołączył: 27 Maj 2009
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 12:14, 04 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
A pytanie: Czy takie coś może spowodować popękanie płyt tektonicznych?
Jest jeden kontynent -> uderza bolid -> następują ogromne zniszczenia i rozerwanie płyt(y) litosfery -> powstaje wiele kontynentów.
Zauważyłem, że zazwyczaj bierze się pod uwagę tylko takie sytuacje, jakie przedstawił wydrozwierz, ale nie słyszałem jeszcze o teorii powstania wielu kontynentów w bardzo krótkim czasie. Według obecnych teorii kontynenty zawsze przez setki milionów lat mozolnie dryfują, a przecież wcale tak nie musiało być.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wydrozwierz
Dołączył: 03 Lut 2010
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: kotlina kłodzka / Kraków
|
Wysłany: Czw 13:18, 04 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Impakt który rozłupałby skorupę kontynentalną, spowodował tak głębokie rozłamy, by szczeliny te stały się centrum spreadingu? Być może, ale musiałby być potężniejszy niż Chixulub, który wybił krater "zaledwie" 180km. Sieć spękań jest na pewno pokaźna, ale takie uderzenie jest punktowe, a docierając do głębszych, płynnych warstw Ziemi powinno plastycznie rozejść się "po kościach" i raczej rozłamy od bieguna do bieguna by nie powstały, odpowiedzialny za coś takiego, i za połamanie kontynentów impaktor musiałby przebić Ziemię na wylot, co byłoby mega-katastrofą. Nie znaleziono śladów czegoś podobnego.
To, że Jukatan na upartego leży mniej więcej w trójzłączu, gdzie otwierał się Atlantyk, nie świadczy w tym przypadku o korelacji. Otwieranie się Pn Atlantyku rozpoczęło się 135mln lat temu, impakt 65mln lat. Nawet bez datowania istnieje przeszkoda logiczna - impakt nastąpił w obrębie osadów morskich, w obrębie morza, otwartego w wyniku ...tego impaktu?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
SolarWarden
Dołączył: 27 Maj 2009
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 15:49, 04 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
wydrozwierz napisał: | Impakt który rozłupałby skorupę kontynentalną, spowodował tak głębokie rozłamy, by szczeliny te stały się centrum spreadingu? Być może, ale musiałby być potężniejszy niż Chixulub, który wybił krater "zaledwie" 180km. Sieć spękań jest na pewno pokaźna, ale takie uderzenie jest punktowe, a docierając do głębszych, płynnych warstw Ziemi powinno plastycznie rozejść się "po kościach"... |
Tego nie wiesz, jak wyglądałby stan skorupy ziemskiej po uderzeniu czegoś, czego rozmiarów też nie znasz.
Za podane daty też wątpię aby dał ktoś sobie ręce uciąć, więc wszystko to takie "naukowe" teoretyzowanie, i "nikt tam nie był i palca nie wsadził" - jak to mawiał pewien prof. :]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wydrozwierz
Dołączył: 03 Lut 2010
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: kotlina kłodzka / Kraków
|
Wysłany: Czw 21:26, 04 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Zgadza sie, w większości to teoryzowanie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wydrozwierz
Dołączył: 03 Lut 2010
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: kotlina kłodzka / Kraków
|
Wysłany: Pią 8:25, 05 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Dodam jednak, że "teoretyzowanie" nie oznacza wysysania danych z palca, bo da się oszacować energię i efekty uderzeń ciał różnych wielkości, choćby z wzoru E=1/2 mv^2, jak i analizy znanych struktur impaktowych. Szerzej o tym napisał B.M.French w monografie "Traces of catastrophe" z 1998r. Uwzględnił oczywiście charakter bolidu (np iż niewielka bryła żelaza ma wiele większą szansę przejścia przez atmosferę niż duża, ale lodowo-pyłowa; że im mniejsze ciało, tym bardziej wyhamuje w atmosferze itd). Ja przedstawię wyciąg danych dla jedynie kilku wielkości bolidu:
szacowany rozmiar średnica krateru energia TNT
bolidu
6m 120m 20 kT
250m 5km 1.4 MT
1km 20km 87 MT
10km 200km 87 000 GT
Kratery 200-300km to największe znane struktury (Sudbury Kanada, Vredefort Afryka Pd, Chixulub Meksyk), więc dyskusja na temat skutków uderzenia czegoś jeszcze większego musi być teoretyzowaniem, ale jak widać nie bezpodstawnym. Na logikę można wziąć róźnice skutków między stuknięciem jajka gdoździem (chixulub) a ostrzałem z karabinu.
Albo poszukać takich efektów poza Ziemią, np globalne wylewy law Księżycowych, tzw morza, wskutek przebicia skorupy "czymś większym".
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wydrozwierz
Dołączył: 03 Lut 2010
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: kotlina kłodzka / Kraków
|
Wysłany: Pią 8:49, 05 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Monograf Frencha (ang) do zassania z linka
[link widoczny dla zalogowanych]
Acha, co do datowań, to wiadomo że są obarczone marginesem błędu, ale nie rzędu 70 mln lat, przecież nie zajmują się tym amatorzy ;), samej metodyki radiodatowań ani tempa półrozpadów nie podważam, chociaż są i tacy. I to raczej oni są skłonni obciąć sobie rękę, żeby tylko mieć czym w naukę rzucić. A z powiedzonkiem profesora bym sie spierał. Ale nie publicznie :D
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Wielki
Administrator
Dołączył: 13 Gru 2005
Posty: 906
Przeczytał: 2 tematy
|
Wysłany: Wto 20:55, 15 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
To co wydarzyło się w Japonii, natura dała czadu trzęsienie, tsunami ...
Magnitude: 8.8; Near East Coast Of Honshu, Japan
źródło: [link widoczny dla zalogowanych]
źródło: [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BOSS
Dołączył: 18 Gru 2008
Posty: 2009
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 20:00, 26 Maj 2011 PRZENIESIONY Wto 12:18, 15 Lis 2011 Temat postu: Granica K-Pg (K-T) |
|
|
Witam, nie wiem czy ktoś z was to czytał ale może:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
I tu pytanie: ma ktoś może więcej info. na ten temat (chodzi mi właśnie o to odkrycie w Polsce), miał ktoś styczność z tymi skałami?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|